czwartek, 31 października 2013

Minął październik - maleńkie podsumowanie.



      No i  dobrnęłam do końca października. Miesiąc był pięknie jesienny a dany mi czas wykorzystywałam  jeszcze do przetwarzania owoców i warzyw na zimę więc na czytanie czasu nie miałam zbyt wiele, a jeszcze mniej na pisanie o przeczytanych książkach. Sama wena tu nie wystarczy.
Planowałam, o czym tu , przeczytać pięć książek i jedną skończyć. Przeczytałam jednak tylko cztery :

"Szwy" Wacława Holewińskiego - recenzja tu
"Byli i będą" Marii Rodziewiczówny, do której opinia powstaje
i
 "Kroniki portowe" Annie Proulx, którymi wzięłam udział w wyzwaniu
http://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2013/10/zapraszam-do-pazdziernikowej-trojki-e.html
 oraz
 "Niech to się  nigdy nie kończy" Ake Edwardsona w ramach wyzwania



 i niestety nadal jeszcze czytam "Gwiazdy patrzą na nas" A.J. Cronina w ramach własnego wyzwania "czytam Cronina".

Planowałam przeczytać  "Dzieje grzechu" Stefana Żeromskiego, ale niestety nie przebrnęłam przez początek. Może innym razem do nich wrócę.

Opinii o przeczytanych książkach napisałam jeszcze mniej, gdyż tylko trzy.

A tak w ogóle  to zamierzam zrezygnować z udziału w większości wyzwań, bo niestety i tak nie biorę w nich udziału lub rzadko.

I jeszcze chcę powitać w gronie obserwatorów bloga kilka kolejnych osób. Miło mi niezmiernie, że uważacie, iż to co piszę da się czytać.



środa, 30 października 2013

Nowości książkowe.


     
    Lubię czytać posty o nowościach książkowych. Chociaż sama ich nie czytam, a jeżeli to w minimalnym stopniu.  Wiem jednak, że są one powszechnie chętnie oglądane.
Dlatego i ja co jakiś czas takie nowości pokazuję, a są to książkowe nowości wydawnictwa z którym współpracuję, czyli Zysk S-ka Wydawnictwo.
    I dzisiaj prezentuję cztery nowości jakie pojawiły się w  Zysk i S-ka Wydawnictwo.


 Szkarłatny blask

Łukasz Henel


Czasem własny dom staje się śmiertelną pułapką…
W okolicznych lasach bez wieści znikają ludzie. Według ludowej legendy stoją za tym diabelskie moce, ale może tosprawka pewnej sekretnej okultystycznej organizacji, której agenci o paranormalnych zdolnościach tropią każdego,kto zetknął się z tajemnicą starego domu…
Łukasz Stańczuk, świeżo upieczony absolwent socjologii, dziedziczy położony w leśnych ostępach dom. Pełennadziei na lepszą przyszłość udaje się w rejon Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Samochód grzęźnie jedna kw rowie, a on sam błądzi po lesie w zapadającej ciemności. Nie może oprzeć się wrażeniu, że ktoś go obserwuje.
Szybko przekona się, że na pozór zbawienny spadek posiada swoją mroczną stronę – stojąca samotnie w lesie stara chata staje się centrum nadnaturalnych wydarzeń związanych ze starym okultystycznym rytuałem...

Zapiski myśliwego i inne opowiadania
Iwan Turgieniew

 Zapiski myśliwego, klasyczne dzieło literatury rosyjskiej, to cykl opowiadań i szkiców połączonych zamiłowaniemautora do polowań, która to pasja jednak tak naprawdę stanowi jedynie literacki pretekst do pełnej celnych obserwacji i zjadliwej satyry analizy rosyjskiego ducha z połowy dziewiętnastego stulecia. Podczas podróży przez
Rosję autor spotyka wiele oryginalnych typów ludzkich: chłopów i ekscentrycznych właścicieli ziemskich, lekarzyi komorników, zaniedbywane żony i pozbawione uczuć matki. Jak opisał to sam autor, „moje utwory są o prostych Rosjanach, najdziwniejszym i najbardziej niesamowitym ludzie na świecie”. Charakterystyczne dla późniejszej twórczości Turgieniewa empatyczne zrozumienie inności i wyobcowania, podkreślenie niepowtarzalności i wyjątkowości każdej istoty ludzkiej bez względu na jej status i pochodzenie oraz mistrzowskie opanowanie dialogu w połączeniu z trafną diagnozą okrucieństwa i arogancji klas panujących składają się na prawdziwy artyzm tych krótkich utworów, które już w momencie publikacji uznano za wybitne.


Pokuta brata Cadfaela
Kroniki brata Cadfaela. Tom XX.

Ellis Peters

Listopad wypełniony złocistym blaskiem słońca wydawał się miłym zakończeniem roku pańskiego 1145, chociaż Anglia pozostawała rozdarta między tych, którzy popierali cesarzową Maud jako władczynię, a tych, którzy przysięgli wierność jej kuzynowi Stefanowi. Bratu Cadfaelowi miała jednak ta słodka jesień przynieść gorzkie owoce…
Do Shrewsbury dotarła wiadomość o straszliwej zdradzie, jakiej dopuścił się Filip FitzRobert, jeden z najgorliwszych dotąd szermierzy sprawy cesarzowej Maud. Wśród uwięzionych przez niego i skazanych na zgnicie
w jakimś lochu rycerzy jest Olivier de Bretagne, rycerz wyjątkowy, którego matką była kobieta ze Wschodu, a ojcem, nieznanym Olivierowi, był brat Cadfael. Zdarzyło się to podczas wyprawy krzyżowej, całe lata wcześniej, nim Cadfael został zakonnikiem. Taka więź jest jednak niezwykle mocna, więc narażając się na śmiertelne niebezpieczeństwa i ryzyko złamania ślubów brat Cadfael opuszcza klasztor i wyrusza na poszukiwanie uwięzionego syna… 


 WORLD WAR Z (audiobook).
Światowa wojna zombie w relacjach uczestników


Max Brooks

Hordy głodnych i wściekłych zombie nadciągają!
Jesteście przygotowani na WOJNĘ TOTALNĄ?
Najpierw w Chinach pojawia się pacjent „zero” zarażony dziwną i nieznaną chorobą, która powoduje niespotykaną dotąd degenerację ciała i późniejszą reanimację zwłok. Wkrótce z całego świata zaczynają napływać kolejne doniesienia o podobnych przypadkach. Rządy wielu państw ignorują zagrożenie i skrywają prawdę przed
obywatelami. A ta jest szokująca – po całym globie z prędkością błyskawicy rozprzestrzenia się śmiertelny wirus zmieniający ludzi w żywe trupy żądne krwi...
Tak zaczęła się pandemia, którą przetrwali nieliczni. Świat po globalnej hekatombie stał się przerażającym
i brutalnym miejscem pozbawionym zasad, gdzie można liczyć tylko na siebie. Dzięki Maksowi Brooksowi
poznajemy historie z pierwszej ręki, o których dotychczas milczały raporty wojenne. to bijący rekordy popularności doskonały reportaż, przerażający do szpiku World War Z kości, prawdziwy do
utraty tchu!


Zanim rozpęta się piekło na Ziemi, kupcie książkę Brooksa, czytajcie ją i uważnie przyglądajcie się sobie. Być może pewnego dnia obudzicie się rano z gorączką. Będą boleć was stawy, aż w końcu zaczną drętwieć kończyny, temperatura wzrośnie do czterdziestu stopni i sparaliżuje wam połowę ciała. Będziecie chcieli zasnąć, żeby przestało boleć. Pamiętajcie o jednym – gdy się obudzicie, świat będzie już inny. Posuwistym krokiem, zawodząc smętnie, ruszycie na łowy…
„Newsweek”
Bestsellerową książkę Brooksa – syna Mela, słynnego twórcy komedii – księgarnie klasyfikują jako non fiction. Bo
choć teoretycznie jest pozycją czysto rozrywkową, autor opisuje fenomen zombie ze śmiertelną powagą.
„Polityka”



 Zysk S-ka Wydawnictwo


Sama chętnie  przeczytała bym Turgieniewa. A Wam co przypadłoby do gustu?

poniedziałek, 28 października 2013

Można jeszcze taniej.

 

 

Dzisiaj coś reklamowego.

Może znajdziecie coś dla siebie posród  już tanich książek o różnej tematyce, których cenę można obniżyć jeszcze o 8%,  a które można znaleźć w Taniej książce.pl.

 




Bobas na pokładzie! Odbierz dodatkowe 8% zniżki i świętuj razem z nami!


Nadeszła wiekopomna chwila dla całej naszej ekipy! 24 października 2013 roku, około godziny 14:00 czasu środkowoeuropejskiego, urodził się dziedzic tronu księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl! Brzdąc waży 3140 g, jest zdrowy, silny, a swoim szczerym uśmiechem w okamgnieniu podbił serca szczęśliwych rodziców, po czym hucznie oznajmił, iż skonsumowałby małe "puchatkowe conieco".

Witając pierworodnego ceny w księgarni TaniaKsiazka.pl oddały uroczysty pokłon, równocześnie zezwalając na redukcję rzędu aż 8% od swojej wartości!
 
Kod zniżkowy:
1+1=3
Złóż zamówienie wykorzystując kod zniżkowy, a do paczki dorzucimy gratis w formie TanioKsiążkowej zakładki magnetycznej!
  1. Czas trwania akcji: 24.10.2013 (od godz. 14:00) do 31.10.2013 (do godz. 12:00).
  2. Zniżka obejmuje wszystkie dostępne produkty na stronie księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl.
  3. By skorzystać ze zniżki, wystarczy kupić dowolny produkt (lub wiele produktów), a następnie w momencie składania zamówienia, w kroku "Informacje o płatnościach" wprowadzić kod zniżkowy: 1+1=3. Wówczas automatycznie obniży się wartość wszystkich produktów w koszyku.
  4. Wykorzystując podany kod, otrzymujesz gratis w postaci TanioKsiążkowej zakładki magnetycznej.

niedziela, 27 października 2013

Poprawiam sobie nastrój.




       Niby dzień jest ładny, niby słońce świeci, ale ten wiaterek, który porusza resztkami liści na brzozach działa na mnie nie najlepiej. Głowa ciężka, nastrój kiepski. I tak już od rana. No mogłoby nie wiać. Front powietrzny - mój wróg. Pisać mi się nie chce, a mam na tapecie opinie do "Byli i będą" Marii Rodziewiczówny, którą chciałabym umieścić na blogu koniecznie w tym tygodniu. A będzie ciężko, gdyż to 1 listopada za progiem.
    Chcąc sobie poprawić nastrój  snując się  między kuchnią a komputerem  rzuciłam okiem w internet i znalazłam coś co wywołało uśmiech na mojej smętnawej dzisiaj twarzy i nastawiło mnie pozytywnie nawet do mojego kiepskiego nastroju.

            Dedykuję to wszystkim, którzy zaglądną życząc dobrej niedzieli.



źródło


sobota, 26 października 2013

Co nowego trafiło do mojej biblioteczki.





       Nic nie wyszło z dawanego sobie słowa, że już nie będę kupować książek. Nie mam silnej woli za grosz. By sobie dotrzymać słowa musiałabym opuścić blogosferę, a przynajmniej do Was nie zaglądać.
A tak co kuknę to trafię na książkę, którą nie tylko chciałabym przeczytać, ale mieć. Już hamuję swoje książkholizm  jak mogę, ale łatwo nie jest. O czym świadczą co rusz pokazywane nowe nabytki. Już zaczynam podejrzewać, że bardziej chcę mieć niż czytać. To chyba jest chore.

     Dzisiaj więc o książkach, które powiększyły w październiku moją biblioteczkę, biblioteczkę, w której panuje totalny chaos, i która domaga się wręcz solidnego, dużego regału by w miarę możliwości zbiór znalazł się w jednym pomieszczeniu, a nie jak teraz w trzech. I bym mogła go pokazać.

A to stosik :



 a w nim od dołu :

"Inszallah " Oriany Fallaci nabyty w, Matrasie, gdzie wyszło mnie najtaniej, bo syn odebrał mi książkę bezpośrednio  w księgarni. Zainteresowanie tą książką pojawiło się u mnie po przeczytaniu posta u Agaty Adelajdy. Nie podejrzewałam nawet, że to taka "cegła". Czytania będzie sporo.


"Dom kryty gontem"  Niny Stanisławskiej od Zysk i S-ka Wydawnictwo


 oraz nabyte na allegro  :

"Msza za miasto Arras" Andrzeja Szczypiorskiego,

"Ruchome święto" Ernesta Hemingwaya, który ostatnio znalazł się pod mocnym obstrzałem i nawet znalazł się na liście autorów, których nie powinno się czytać ze względu na sprzyjanie komunistom. Dzisiaj i tak już się go chyba w szkołach nie czyta za wyjątkiem być może opowiadania "Człowiek i morze". Nabyłam ją ze względu na Paryż, a to za przyczynkiem miłej blogerki o nicku to przeczytałam 

i "Myśli wyszukane" Józefa Tischnera.


Kończę życzeniami mile i dobrze  spędzonego weekendu.



czwartek, 24 października 2013

Zmowa - Mateusz Jantar



            Jakiś czas temu na blogu, którego już niestety nie ma w blogosferze spotkałam się z Eugeniuszem Werstinem, autorem  trylogii ukazującej historię życia Króla Dawida i jego syna Salomona, który na rok przed śmiercią wydał  powieść "Szklana góra". Szukając jego książek  w internecie natknęłam się  na  powieści Mateusza Jantara a próbując dociec  kim był Jantar odkryłam, że to pseudonim Werstina, pod którym ten wydawał swe książki w początkach  lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, a były to :Samotne kruki, Zmowa, Dzieci wdowy.
Żyjący w latach 1921-2006 Eugeniusz Werstin urodził się w Wilnie, w którym mieszkał do wybuchu II wojny światowej.
W czasie wojny uczestniczył jako partyzant Armii Krajowej w walkach wyzwoleńczych na kresach, był internowany w obozie dla Polaków w Połondze na Litwie i więziony w sowieckim obozie pracy dla polskich żołnierzy w okolicach Kaługi i Riazania.
W książkach swych,  poza wymienioną wyżej trylogią, Eugeniusz Werstin ukazywał dzieje Polski kresowej  w ubiegłym wieku.
        Akcja wydanej w 1973 roku przez Ludową Spółdzielnię Wydawniczą "Zmowy" zaczyna się po Trzech królach w roku 1927 od sytuacji, która doprowadziła do śmierci starego Lityńskiego,"egzekwie", czyli stypę, po którym długo we wsi Świątniki pamiętano. Dzień ten zapisał się w pamięci świątniczan również dlatego, że sprawdziła się wieść jaką im Lityński przekazał  przed śmiercią, że wieś będzie mieć nauczycielkę, na którą długo czekano. Po nauczycielkę i jej rodzinę oraz dobytek trzeba było pojechać. Po sporze, który wokół dania podwody* się potoczył, zdecydowano, że pojedzie  po nią młody  Jan Kuklis z sąsiedniego zaścianka Popawle. I tak doszło do pierwszego spotkania pary, o której głównie jest ta książka.  Basia, która jest wdową posiadającą syna wiele w życiu przeszła, ale twardo stąpa po ziemi realizując swe plany życiowe. Jan musi się ożenić przed swym bratem Bronkiem, by móc zostać właścicielem Brzozy, ziemi, o której marzy. Basia chce tam zbudować dom. Obydwoje łączy więc wspólny interes i w niezwykle szybkim tempie dochodzi między nimi do zaręczyn oraz do ślubu. Małżeństwo zawarte nie z uczucia, a nawet nie z rozsądku,  lecz dla interesu nie ma dużych szans  na to, by się w nim dobrze układało, tym bardziej, że ona nauczycielka a on niby z szlachty, ale prostak i cham. I tak się faktycznie staje. Już projekt domu staje się kością niezgody, gdyż każde z nich ma inne o nim wyobrażenie.

" Chatę budowano zawsze tak samo: środkiem sień, dzieląca budynek na dwie równe części. Z sieni wchodziło się na lewo do piemieszczenia, gdzie stał piec i gdzie wszyscy jedli, kłócili się, rodzili, po drugiej zaś, jak mówią "czystej" stronie, była prawdziwa podłoga i łóżko drewniane ze stosem poduszek, nakryte piekną, w domu tkaną dzieruhą. W pomieszczeniu tym przy oknach stały kołowrotki i kosmate kądziele, zimowy  "odpoczynek" kobiet".

 O takim domu marzył Jan, ale Basia miała inne wyobrażenie o swym domu.

- "Patrz : wejście frontowe powinno być przez werandę. Przedpokój. Z przedpokoju wejście na wprost do stołowego. Na prawo salonik, na lewo pokój mojej mamy. Nasz pokój za salonikiem. Myślę, że powinno być również bezpośrednie połączenie z jadalnią...
- Nic z tego nie rozumiem! Pokoje, pokoje....a gdzież tu żyć? Gdzie kuchnia, gdzie....
- Kuchnia za pokojem mamy. Ona i tak będzie zajmować się kuchnią, powinna mieć najbliżej.
Złość go ogarnęła. Mruknął z przekąsem :
- O jeszcze jednym pokoju zapomniałaś.
- Nie zapomniałam, tylko nie bardzo widzę jak...Ostatecznie na naukę wystarczy mu miejsca w stołowym ..
Spać będzie na razie z nami, jeszcze mały, a jak podrośnie....
Wstał gwałtownie i machnął ręką. Drobna kruszyna upadła na ziemię.
- Mnie na taki dom nie stać. Mnie wystarczy miejsce do gospodarki....
- To sobie gospodarz, czy ja Ci bronię?
- Nie zabronisz mi pracować na chleb.
- Iii...praca! Przez cały rok nie zapracujesz tyle, co ja dostanę za miesiąc!
Umilkł i patrzał na nią szeroko otwartymi oczami. Bardzo chciał wiedzieć, ile też ona zarabia w szkole, tylko chłopska intuicja powstrzymywała go przed zapytaniem wprost".[...]

To Basia buduje dom i to ona stawia warunki. Basia, która ma dobrze płatną posadę nie ceni sobie ani męża ani jego ciężkiej i mało dochodowej pracy na roli. Najważniejszy w jej życiu jest jej praca i syn.

       Mateusz Jantar w swej "Zmowie" zawarł  przekrój przez społeczność zamieszkującą w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku okoliczne wsie wokół Wilna. Głównie byli to biedni, ciężko zarabiający na chleb polscy chłopi uzależnieni w swym trudzie od pór roku i pogody, od której zależały zbiory i ich byt. Naród twardy, niekształcony, dla którego największym dobrem była posiadana ziemia, gdyż to ona wyznaczała status społeczny. I taki jest właśnie Jan Kuklis, dla którego Brzoza to najcenniejsze co posiada i o którą jedynie się stara i zabiega. Kuklis to hardy, bitny i gburowaty chłop, który nie jest dobrym człowiekiem i ma sporo złego na sumieniu, w tym i darzące go uczuciem  kobiety Władkę i Helę, które traktuje przedmiotowo i wykorzystuje bez skrupułów.  Jedynie nie może poradzić sobie z wykształconą żoną, bo ta jest niezależna od niego  i z czasem przeprowadza się do Wilna z synem, którego tam posyła do szkoły, by z czasem opuścić go całkowicie.

   "Zmowa"  napisana żywym, barwnym a  momentami  i dosadnym językiem pozwala poznać zwyczaje kresowiaków i ich charaktery a także nawyki, do których niestety należało również picie na umór.Bez monopolki nic się nie obywało.
      Powieść  wciąga swą  fabułą,  gdyż wiele się w niej dzieje za sprawą emocji jakie są wynikiem prostackich i niepohamowanych natur  jej bohaterów. Czytając ją czuje się, że pisarz znał doskonale środowisko o którym pisał.
     Wprawdzie niewiele w powieści jest o patriotyzmie, jedynym akcentem patriotycznym jest tu wystawienie przez Basię "Karpackich górali" i młody ksiądz, który nastaje w sąsiednim zaścianku, a pochodzący z patriotycznej rodziny, niemniej chłopi nie zapominają, że są Polakami mimo czasem litewsko brzmiących nazwisk, jak w przypadku Kuklisa. Kuklis pytany kim jest, gdy stara się o pracę policjanta stanowczo mówi, że jest Polakiem.
    Książkę czytałam z dużą przyjemnością być może i dlatego, że żywię sentyment do kresów.
Muszę grzebnąć w dokumentach parafialnych czy czasem ród mojego dziadka nie wywodzi się ze wschodu.
Szkoda, że nie miałam okazji z nim często rozmawiać i że w ogóle jak byłam młoda, dokąd żył przeszłość nie znajdowała się w kręgu moich zainteresowań.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Polacy nie gęsi...


[...] Mateusz Jantar "Zmowa"wyd. Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1973 rok, str. 68-69
*- dawna posługa komunikacyja , w tym przypadku furmanka z końmi

środa, 23 października 2013

Okradali nas jak okradali Afrykę - przeczytaj i pomyśl.



    Dzisiaj krótko, ale poważnie. Chciałam zachęcić do sięgnięcia po " w Sieci" z tego tygodnia i przeczytania wywiadu jaki przeprowadzili bracia Karnowscy z prof. Witoldem Kieżunem, wybitnym ekonomistą, byłym ekspertem ONZ, żołnierzem AK, uczestnikiem powstania Warszawskiego, więźniem sowieckich łagrów.



Ja miałam okazję słyszeć w powakacyjnym programie "Bliżej" niezwykle interesująca  rozmowę jaką z profesorem przeprowadził Jan Pospieszalski i byłam pod wielkim wrażeniem tego jak podsumował on polską transformację . Tak bolesnego dla naszego narodu podsumowania minionego okresu po odzyskaniu wolności nie usłyszymy w mediach, które głównie mącą narodowi w głowach mając w tym jasno określony cel.
Wywiad pod znamiennym tytułem "Okradli nas jak okradali Afrykę " warto poznać, by rozszerzyć swą wiedzę na temat tego jak przeprowadzono transformację i jaki to wpływ ma na nasze dzisiaj i jaki wpływ będzie miało na przyszłość naszego narodu, tej jego części, która pozostanie w kraju.

Słowa profesora Kieżuna są porażające.

wtorek, 22 października 2013

Wyniki zabawy i o tym co pożyczyłam w bibliotece.



      Jak się okazuje książek ze słowem słońce w tytule jest całe mnóstwo. Dzięki osobom, które zabawiły się ze mną powstanie zakładka, w której będzie lista tych książek na zimowy, pozbawiony słońca czas.
Najwięcej książek  wymieniły : Ejotek i Alojka. W związku z tym, że Ejotek nie zależy na bransoletce a chciałaby zakładkę do książki więc taką zakładkę, a może nawet dwie stworzę, bo to ona wygrała zabawę  a bransoletka przypadnie Alojce, gdyż obydwie Was w tej sytuacji chciałabym nagrodzić.
Proszę o podanie mi swych adresów na gut.anna1@gmail.com.

To tyle na temat wyników ostatniej zabawy.

      W tym tygodniu wreszcie odwiedziłam swoją bibliotekę. Głównie  za sprawą książek, które już dawno miałam zwrócić. Odkąd znów kupuję książki i zdobywam je też w różny poza zakupowy sposób bardzo rzadko tam zaglądam. A skoro już tam byłam to trudno było nie pożyczyć kilku książek choćby z tego względu żeby odnotowany był ruch na mojej karcie bibliotecznej. I pożyczyłam kierowana po części blogowymi recenzjami takie oto pozycje :


" Tumult i widma" Józefa Czapskiego
"Wojenna narzeczoną" Alyson Richman
"Ciemno, prawie noc" Joanny Bator
"Wspomnienia" Anny Dostojewskiej
"Zakładniczka" Clary Rojas

 i zdobyłam dwie sówkowe zakładeczki .


Miłego dnia życzę wszystkim, którzy do mnie wpadną dzisiaj.

poniedziałek, 21 października 2013

Szwy - Wacław Holewiński o konieczności rozliczania zdarzeń z przeszłości .

Wydawnictwo Zysk i S-ka  2013 rok






    
    "Nie wydaje  się panu, że czas już zamknąć okres rozliczeń? Że to ciągłe rozgrzebywanie ran nikomu nie służy? Że dla nas wszystkich lepiej byłoby przyjąć formułę wybaczenia?
      Rozumiem, że chce mnie pan sprowokować. Czy wyobraża pan sobie budowę państwa na kłamstwie, na nierozliczonych zbrodniach, na życiu bez pamięci? To nie jest formuła, którą mógłbym zaakceptować".[...]

     Odpowiedzi na zadane pytanie udziela bohater książki, pisarz, były opozycjonista  z lat 80-tych,  który nie godzi się z rzeczywistością jaka nastała w Polsce po latach walki o wolność. Rzeczywistości,  w której oprawcy z tamtych lat nie ponieśli konsekwencji za swoje zbrodnie, gdy ich ofiary milcząc od lat wołają o sprawiedliwość,  a wręcz przeciwnie, mają się znakomicie. Szczególnie byli decydenci z UB, którzy skrzętnie tuszowali takie zajścia o jakim ma traktować książka bohatera "Szwów".
          Książka, której akcja toczy się w 2011 roku,  jest wielowątkowa a jej bohater  to alter ego samego Wacława Holewińskiego, który urodzony jak jego książkowy odpowiednik w 1956 roku był działaczem przedsierpniowej opozycji demokratycznej, współpracownikiem KSS KOR , w stanie wojennym internowanym a w 1984 roku. aresztowanym. Kanwą zaś, na której osnuta jest powieść jest tragiczne wydarzenie z 1985 roku, w którym z rąk milicjantów zginął, zakatowany na śmierć student Politechniki Gdańskiej, pochodzący z Olsztyna Marcin Antonowicz, w książce jest to Tomasz Miteńka, który nie posiadając dowodu osobistego nie mógł się wylegitymować. Śmierć przez utopienie  poniósł również jego kolega, który był świadkiem jego aresztowania. Drugi świadek wyemigrował do Kanady. Sprawcy nigdy nie zostali ukarani. Tomasz Miteńko i jego koledzy to zdaniem bohatera książki jedne z wielu, bardzo wielu ofiar stanu wojennego, niepotrzebnych ofiar, za które nikt nie poniósł odpowiedzialności.
           Maks, gdyż takie imię nosi pisarz, zbiera materiały do swojej książki, która ma przypomnieć historię Tomasza Miteńki i w tym celu próbuje dotrzeć do ludzi znających zamordowanego chłopaka, i dokumentów, które są w posiadaniu IPN. Po tylu latach nie jest to  prosta sprawa więc to co już nigdy nie będzie można poznać musi dopisać w tej historii sam uruchamiając swą wyobraźnię i doświadczenia, gdyż  i on mógł być na miejscu swego bohatera. Wyobraża więc sobie min. te chwile, gdy Miteńka przebywał już w milicyjnej nysie, a świadkami rozwoju sytuacji byli już tylko katujący go milicjanci, gdyż tego nie ma możliwości się dowiedzieć chociaż dociera do jednego z nich.
 W trakcie  zbierania materiałów do książki  spotyka się  z jednej strony ze  zdziwieniem, że chce wracać do tematu już dawno przebrzmiałych, które powinny już być wybaczone i zapomniane, że chce być oskarżycielem z drugiej zaś strony z wrogością, która przejawia się również w czynach skierowanych przeciwko niemu, a mających za zadanie odwieść go od pisania i publikowania książki. Pisarz jednak odpowiada, że od oskarżania jest prokuratura, on zaś chce tylko w swej  książce, która nie ma być powieścią dokumentalną, przypomnieć tragiczne wypadki jakie miały miejsce,  nie dać zapomnieć o zbrodni, bo jak uważa  to jest między innymi rolą pisarza. Nie twierdzi jednak, że ma taką nadzieję, że jego książka być może zainspiruje wymiar sprawiedliwości.
               W książce Holewińskiego mamy do czynienia z trzema przeplatającymi się planami a są nimi teraźniejszość i przeszłość oraz dziennik prowadzony przez Maksa zwany "dziennikiem z rozdartego podbrzusza".
Teraźniejszość to głównie zbieranie materiałów do książki i gorący romans z osiemnaście lat młodszą Joanną, która reprezentuje tu pokolenie, które żyje głównie dniem dzisiejszym i własnymi problemami, dla której jego książka  to niepotrzebne babranie się w przeszłości, które na dodatek zagraża być może nawet jego życiu. Aby było bardziej intrygująco Joanna, o ironio losu, okazuje się być córką byłego prominentnego ubeka, czego Maks nie wyśnił w najczarniejszych snach.
Przeszłość zaś to wspomnienia osób, a między innymi matki i dziewczyny Tomka, lekarza, który sporządzał protokół z obdukcji, księdza, który dokonywał pochówku, z których Maks czerpie wiedzę o bohaterze swej książki i przebiegu tamtego wieczoru, gdy ten poniósł tak nikomu niepotrzebną, niezawinioną śmierć.
"Dziennik z rozdartego podbrzusza" stanowiący trzeci plan fabuły książki zawiera wstawki z osobistego dziennika, w którym Maks zamieszcza i komentuje różne wiadomości a dotyczące  min. bieżących wydarzeń ze świata polityki, gospodarki czy też kultury.To świetna lektura, z której wiele interesujących spraw może się dowiedzieć czytelnik, który nie bywał  na bieżąco z wiadomościami prasowymi czy telewizyjnymi, do takich czytelników należę i ja to też niektóre zapiski i komentarze nie tylko podniosły poziom mojej wiedzy ale i poruszyły przebijającą z nich prawdą na temat otaczającej mnie rzeczywistości.
            "Szwy" to,  jak sam Wacław Holewiński o niej się wypowiada,  bardzo osobista książka. Wszystkie wątki w niej poruszane uważa za jednakowo istotne dla jej fabuły niemniej najważniejszą sprawą jest wyrażenie sprzeciwu przeciwko temu co nam przyniosła rzeczywistość po Okrągło Stołowa. Pisze opierając się na konkretnych przykładach o tym, że ludzie posiadający ubecką przeszłość bez przeszkód weszli w koleiny III RP zapewniając tym sobie przyszłość i swoim następcom. Porusza go do głębi fakt, że ci ludzie są honorowani, odznaczani tymi samymi odznaczeniami, które nadawane są byłym opozycjonistom, że w III RP zaciera się różnicę pomiędzy ofiarą a katem.

O tytule swej książki autor w wywiadzie udzielonym Mateuszowi Rawiczowi z "Naszej Polski" tak mówi :

 - "III RP skrojono na dziwnych zasadach, dobro pomieszało się ze złem, prawda z fałszem. Prawdę i autorytety zaprogramowano i podano nam na tacy, a my jako społeczeństwo mieliśmy w to uwierzyć. Mam poczucie, że te szwy od pewnego czasu mocno się rozchodzą i spod nich wygląda kompletnie inna prawda. To, że umownie nazwane elity dogadały się, nie oznacza, że rezultat ugody się nie zmieni. Jestem przekonany, że to dosyć szybko nastąpi".

-"Szwy się prują bardzo gwałtownie i prawda o III RP jest kompletnie inna niż nam podano, chociaż mam wrażenie, że pewna część społeczeństwa chciała uwierzyć, że taka jest rzeczywistość. Szwy mają jednak to do siebie , że nie są wieczne i nie każdy napór wytrzymują, te scalające III RP już nie wytrzymują , widać to, choćby po tym jak dziś czcimy Święto Żołnierzy Wyklętych, po Marszach Niepodległości, czy po szeregu inicjatywach społecznych, które nie chcą mieć nic wspólnego z III RP. Ludzie dokonują innych wyborów niż chcieliby tego rządzący, odcinają się w dużej mierze od tego państwa."

        Obserwując to co się dzieje w naszym kraju już od lat mogę tylko podpisać się pod tym co zawarł w swej gorzkiej, demaskatorskiej książce Holewiński. Gołym okiem widać, że Polska jest cały czas zawłaszczana przez tych, którzy nigdy jak widać swej władzy nie oddali i traktują ją jak własność. W tej Polsce latami ciągną się procesy mające wymierzyć sprawiedliwość winnym stanu wojennego i tym, którzy dopuścili się w tym czasie wielu zbrodni, by w końcu zostać umorzonymi, a po tę sprawiedliwość trzeba się udawać  aż do Trybunału w Strasburgu, jak to zrobiła rodzina Pyjasa, który zginął w podobnych okolicznościach jak bohater książki Holewińskiego. To jest nie tylko oburzające to wzbudza ogromną niechęć do elit rządzących naszym krajem, z którego masowo emigrują młodzi, wykształceni  i wyjeżdżają rodziny z dziećmi, by ułożyć sobie życie tam, gdzie są do niego godne warunki.
A społeczeństwo ogłupiane jest jak kiedyś w PR-Lu w  przez czwartą władzę, którą nie wiadomo w sumie kto steruje.


"Szwy" to książka gorzka, bo prawdziwa w swym przekazie. Czyta się ją bardzo dobrze i szybko, gdyż  jej wielowymiarowa oraz intrygująca fabuła wciąga i pobudza do refleksji nad stanem w jakim się znajduje nasze społeczeństwo i kondycją rzeczywistości jaka nas otacza.


Książkę przeczytałam dzięki  uprzejmości Pani Oli z wydawnictwa
za co serdecznie dziękuję. 



_______________________________________________________________________

 Książkę  przeczytałam w ramach wyzwań : Trójka e - pik, Polacy nie gęsi....



[....] Wacław Holewiński "Szwy", ZYSK I S-K Wydawnictwo, 2013 r, str. 146


              
             
            

sobota, 19 października 2013

Ze słońcem w tytule i szybciutki konkurs.




       Dzisiaj słoneczko przebija się przez chmury i ogrzewa cokolwiek zimne powietrze.
Jednak czeka nas okres, gdy będzie go coraz mniej. I tak już z tęsknoty za nim poszukałam kilkunastu tytułów książek w tytule, których ono się przewija:


Bliżej słońca Richarda Paula Evansa
Wędrówka przez słońce Corbana Addisona
Pod słońcem Toskanii Frances Mayes
Triumf słońca Wilbura Smitha
Ostatnie promienie słońca Guy Gavriela Kaya
Zapomnij patrząc na słońce Katarzyny Mel
Połówka żółtego słońca Chimmandy Adichie
Modlitwa o wschodzie słońca Rafała Lipkowskiego
Nagie słońce Isaaca Asimowa
Toskania pełna słońca i miłości Aleksandry Seghi
Pod słońcem Chatwina Bruce'a
Dom wschodzacego słońca Chucka Hustmyre
Klejnoty słońca Nory Roberts

A teraz malutki konkursik:


Kto poda najwięcej w komentarzu pod postem innych tytułów, w których pojawia się słońce otrzyma prezent w postaci  tej oto bransoletki z jaspisu dalmatyńczyka . Książki tym razem nie będzie, ale  w następnym konkursie się pojawi.

Bawimy się do jutra.
Wraz z bransoletką pojawią się słodycze.

Aby było troszkę trudniej tytuły niech się nie powtarzają.

Ogromnie jestem ciekawa ile książek napisano ze słońcem w tytule.

I jeszcze kończąc post dziękuje wszystkim nowym osobom obserwującym blog oraz życzę dobrej zabawy i miłego słonecznego weekendu.

"Dom wschodzącego słońca"  w wykonaniu Irka Dudka dedykuję wszystkim, którzy tu zaglądną.


piątek, 18 października 2013

Piątek z poezją - dzisiaj Leopold Staff.




źródło



     Od rana pada deszcz. Zrobiło się zimno. Z drzew wiatr zrywa liście, które ścielą się jak różnobarwne dywany na zieleni traw.  Smutek jesienny zapanował w moim sercu i przypomniałam sobie wiersz Leopolda Staffa, który kiedyś znałam na pamięć jak być może niejedna, niejeden z Was.

Deszcz jesienny


O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich miodem...
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię...
Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie...
Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.
Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,
Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...
Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną...
Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą...
Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie
I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...
Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu
Położył się na tym kamiennym pustkowiu,
By w piersi łkające przytłumić rozpacze,
I smutków potwornych płomienne łzy płacze...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...




czwartek, 17 października 2013

Nowości Zysk i S-ka Wydawnictwo.


           W Zysk i S-ka Wydawnictwo cztery interesujące  nowości, z którymi chcę Was dzisiaj zapoznać.


Wałęsa. Człowiek z teczki
Sławomir Cenckiewicz
Tak demaskatorskiej książki o Lechu Wałęsie jeszcze nie było! Ostry, odkrywczy i nowatorski publicystyczno-historyczny pamflet będący odpowiedzią na zalew kłamstwa o „naszej ikonie”. Kontrapunkt do filmu Andrzeja Wajdy!
Tym razem Sławomir Cenckiewicz - popularny historyk, znany dotąd z opasłych i naukowych tomów, wspiął się nawyżyny publicystyki i napisał wreszcie książkę bez przypisów, w przystępnej formie odsłaniającą nowe i skrywane fakty. Wałęsa. Człowiek z teczki to jaskrawa prawda o esbeckich źródłach mitu Wałęsy. To oskarżenie elit III RP -okrągłostołowego sojuszu nomenklatury z jej agentami i „pożytecznymi  idiotami” - o sprzeniewierzenie się i poniżenie narodowego ruchu „Solidarności”.
Wolisz prawdę od kłamstwa? Czujesz sie oszukany przez tandem Jaruzelski-Wałęsa? Pozostajesz lojalny wobec Sierpnia '80 i idei „Solidarności”? Koniecznie przeczytaj prawdziwą książkę zamiast oglądać fałszywy film!



Światło i dźwięk. Moje życie na różnych planetach.
Lech Jęczmyk

Lech Jęczmyk, wydawca, tłumacz, publicysta, tym razem przedstawia wspomnienia widza i uczestnika wielkiego widowiska typu „światło i dźwięk”, w jakim uczestniczył od początku drugiej wojny światowej…
Zawsze fascynowała mnie różnorodność światów, w których przyszło mi żyć. Postanowiłem podzielić się tą fascynacją z czytelnikami, tym bardziej, że byłem - jak mi sie wydaje - dość bystrym obserwatorem, a - poza tym - pamiętam wszystko,co się wokół mnie działo, od drugiego roku życia. Kawał czasu - od niemowlectwa do sklerozy. To prawda, że nie wszystko rozumiałem, byłem jak magnetofon i aparat fotograficzny, a potem, kiedy obrazki zaczęły sie łączyć w ciągi, jak kamera filmowa.
Moje wspomnienia nie pretendują do roli przyczynku historycznego, są jedynie zapisem obserwacji, zdziwień i fotografii moich oraz relacji moich znajomych. Jednym z bodźców do ich powstania była lekka irytacja po lekturze młodych historyków, którzy grzebią w papierach z pieczątkami, nie znając dźwięków, obrazów i zapachów. A mnie tylko to w życiu interesuje.
LECH JĘCZMYK

 
Wściekły pies.
Polscy policjanci, jakich nie znacie!

Robert Ziółkowski
Polska szykuje się do mistrzostw Europy w piłce nożnej. Nadkomisarz Sebastian Zimny z wielkopolskiego Zespołu Poszukiwań Celowych zostaje oskarżony o dokonanie zbrodni na ulicach Poznania. Uwikłany, próbuje za wszelką cenę udowodnić swoją niewinność. Nie zdaje sobie sprawy, jak daleko sięgają nici intrygi. Z wytrawnego myśliwego, którym był do tej pory, staje się zwierzyną, ściganym, na którego polują politycy, biuro spraw wewnętrznych policji,
prokuratura i bandyci. Do tego jego życie rodzinne właśnie legło w gruzach…
Niespodziewanie znajduje wsparcie wśród eksżołnierzy GROM-u. Równie poranionych jak on. Wspominających swe akcje w górach Kosowa i Afganistanu, pamiętających zasadzki bagdadzkich ulic. Zimny szuka prawdy w tym zagmatwanym kotle ludzi i wydarzeń. Pomimo krwi na rękach, kłamstwa szerzącego się wokół, próbuje pozostać prawym człowiekiem. Choć już sam nie bardzo wie, co to znaczy…

„Robert Ziółkowski we jest chyba jeszcze lepszy niż w . Choć czy te Wściekłym psie Łowcy głów klasyfikacje mają sens? Chęć bycia najlepszym sprawiła, że pogubił się jako glina, lepiej nie wystawiać go na kolejną pokusę. Glino-pisarz Ziółkowski to zjawisko niepowtarzalne. Ale kim on jest? Na tyle wiarygodny i dojrzały, by móc powiedzieć, że życie mu się rozsypało. Zafascynowany Anthonym de Mello, poszukuje odrobiny sensu. Odrobiny odkupienia, a może przede wszystkim szacunku dla samego siebie. Tak naprawdę może to jedyna prawdziwa miara.
Szacunek dla samego siebie. Reszta to iluzja”.
Jan Grzegorczyk, autor powieści Adieu. Przypadki księdza Grosera

Dom kryty gontem.
Nina Stanisławska

Czasami samo życie prowokuje nas do spojrzenia wstecz i zmierzenia się z przeszłością, z uczuciami, które - choć niechciane – ciągle powracają.
Nina Stanisławska w Domu krytym gontem opowiada o losach ludzi, których połączyła wiadomość z nekrologu.
Śmierć profesora Janusza Brzozowskiego przywołała wspomnienia. Jego starsza córka Olga, Robert zakochany kiedyś w jego młodszej córce nagle uświadomili sobie, że choć przeszłości nie da się zapomnieć, to trzeba się z nią rozliczyć i zaakceptować. Czy można jednak zaakceptować krzywdy wyrządzone przez najbliższą osobę – ojca? A tym bardziej mu wybaczyć?
Niespodziewane pojawienie się Leny, jak dotąd w żaden sposób niezwiązanej z rodziną Brzozowskich, staje się wyzwaniem do poznania nowej rodzinnej historii, w której pojawia się dobro, zadośćuczynienie, przede wszystkim zaś do otwarcia się na miłość i zaufania drugiemu człowiekowi.
Piękna historia, czasami bolesna, smutna, ale pełna nadziei – przeszłości nie możemy zmienić, natomiast przyszłość należy do nas.

środa, 16 października 2013

Dzień z poezją Karola Wojtyły w 35 rocznicę wyboru go na Papieża.


źródło




      Jak raczej wszyscy  wiemy Karol Wojtyła był nie tylko duchownym, który przez ostatnie 27 lat swego życia przewodził  rozsianym po świecie katolikom, był również wspaniałym lirycznym poetą o czym świadczy ta piękna interpretacja jego wierszy przez Seweryna Krajewskiego.




       Dzisiejszy, pełen melancholii jesiennej,  dzień sprzyja słuchaniu takiej śpiewanej poezji. W mój nastrój ona idealnie się wpisuje.


wtorek, 15 października 2013

To co cieszy baaardzo czyli nowe książki w mojej biblioteczce.





       Nie mam czasu na czytanie, nie mam czasu na pisanie opinii do przeczytanych książek. Kukam na Wasze blogi, ale tak dosłownie z doskoku. I to prędko się nie zmieni. Może w listopadzie już będzie lepiej, taką mam nadzieję, jak już wszystko przetworzę co mąż wyprodukował w ogrodzie.
Dzisiaj więc tylko krótki pościk o październikowych zdobyczach książkowych.

Pierwszy stosik to książki kupione.


Książki Katarzyny Enerlich  nabyłam u Magdy właścicielki bloga Stulecie literatury. Po okazyjnej cenie, która mnie zmobilizowała do powiększenia zasobu książek tej autorki.
Natomiast książkę Artura Domosławskiego "Kapuściński non-fiction"zdobyłam  w empiku za jedyne 29,99 zł, pisze jedyne, gdyż na allegro co niektórzy za "wyczytaną" wołają już 220 zł. Pomyślałam, że w tej sytuacji to już inwestuję, ale nie skusiłam się na więcej, by ulokować grosz. A nuż się okaże, że to co się wokół książki dzieje to chwyt reklamowy skoro w księgarniach taka tania.

Drugi stosik to książki do recenzji.



 "Na prastarej ziemi" Amitava Ghoshiego od Wydawnictwa Zysk i S-ka.
 "Na zawsze wygnańcy" Fiorelli De Maria  świeżutka od PROMICA.

I na koniec książka od Wydawnictwa Wielka Litera, która niespodziewanie mi wpadła w ręce a to za sprawą konkursu u Ani , właścicielki bloga Myśli i słowa wiatrem niesione.


Każda z tych książek mnie cieszy bardzo, gdyż jak zdążyłam się zorientować wszystkie są interesujące.

niedziela, 13 października 2013

Złota Polska Jesień .




        Dzisiaj mamy piękną, słoneczną niedzielę. Z pewnością taka pogoda wyciągnie Was z domów czy mieszkań. A warto, gdyż ta kolorystyka złotej polskiej jesieni,  jaka teraz króluje w naturze szybko przebrzmi. To najpiękniejszy moment w jesieni. Ja kocham tę złoto - brązowo - czerwoną kolorystykę i żal mi, że to niedługo zamieni się w szarość, która nam będzie towarzyszyć o wiele dłużej .







Złota Polska jesień, jesień przebogata, bukiet późnych kwiatów wiąże babim latem.
Złota Polska jesień, jesień dobra taka,słońcem Cię nie zmęczy tak jak środek lata.
Złota Polska jesień, choć jej brak pierwiosnka, złota Polska jesień milsza mniej niż wiosna
Złota polska jesień nawet w chmurnym niebie, ona mi przyniosła Ciebie.









Życzę wszystkim  fantastycznego dnia.

_______________
tekst wierszowany to refren  piosenki  Framerów
zdjęcia moje

sobota, 12 października 2013

Co zachwyca Papieża Franciszka.




         Już myślę nad recenzją do przeczytanych "Szwów" Wacława Holewińskiego. Jest to u mnie zawsze proces dość długotrwały, ale recenzja powinna się na dniach ukazać. Czytam "Kroniki portowe" a podczytuję, gdyż to nie jest książka do szybkiego przeczytania, "Jezuitę" , który zawiera wywiad rzekę z Jorge Bergoglio




czyli obecnym Papieżem Franciszkiem przeprowadzonym przez Francescę Ambrogetti i Sergio Rubina. Książkę się bardzo dobrze czyta i wręcz chłonie się niezwykle mądre, przemyślane a proste, zrozumiałe odpowiedzi na zadawane pytania dotyczące wielu istotnych tematów.
          Dzisiaj chciałabym przytoczyć jedną z nich, która mnie poruszyła prostym a jakże pięknym stwierdzeniem prawdy oczywistej a nie przyjmowanej przez wielu.


"Wiele osób mówi, że sprzeciw wobec aborcji to kwestia religijna.

 Gdzie tam... Kobieta w ciąży nie nosi w brzuchu szczoteczki do zębów ani jakiegoś guza. Nauka wskazuje, że od chwili poczęcia nowa istota posiada pełny kod genetyczny. To zachwycające. Nie jest to  więc kwestia religijna, lecz po prostu etyczna, posiadająca podłoże naukowe, bo mamy do czynienia z istotą ludzką."{...}





źródło

_____________________________

[...] Francesca Ambrogetti,Sergio Rubin - Jezuita. Papież Franciszek,przeł.A. Fijałkowska - Żydok,  Dom Wyd. Rafael/2013/, str.105