poniedziałek, 30 maja 2016

Klimatycznie, nostalgicznie ....Andrzej Poniedzielski "Wesoła dumka o starości"


       
             
                  Nie kocham tamtej 
               Nie kocham Ciebie
               bo kocham Ciebie tamtą.....





Postarzała nam się, już ta nasza wiosna
Posiwiały trawy i pordzewiał bez
Już nam się wyszumiał zielony wodospad
w zielonej otchłani zniknął kwiatów deszcz.

Postarzała nam się już ta nasza wiosna
Świeczki kasztanowca jeszcze palą się
Już nie bosonoga i nie tak zazdrosna
Odchodzi wtulona w pożyczoną mgłę.

Nie wiem, nie rozumiem, ani nawet pragnę
Tęsknię, bo tak pięknie tęsknić aż po kres
Może dla tej jednej głupoty daremnej
Może tylko po to cała wiosna jest.

Postarzała nam się już ta nasza wiosna
Kwieciście stokrotna i stukrotny żal
Może ją i nawet nie wstyd jeszcze spotkać
Ale jakoś trudno ruszać z nią na bal.

Postarzała nam się już ta nasza wiosna
Świeczki dawnych rozstań, jeszcze płoną w nas
Tylko nocą ciemną, słychać czasu wiosła
Przynajmniej tak mówią, mówią - że to czas.

Nie wiem, nie rozumiem, ani nawet pragnę
Tęsknię, bo tak pięknie tęsknić aż po kres
Może dla tej jednej głupoty daremnej
Może tylko po to cała młodość jest.




______________________________

tekst zaczerpnęłam ze strony 

poniedziałek, 23 maja 2016

Jacek Cygan nie tylko tekściarz.....czyli co napisał....


        Jacek Cygan zawsze kojarzył mi się wyłącznie z doskonałymi tekstami do piosenek. Później jakoś dowiedziałam się, że jest również znanym poetą a dopiero niedawno, że pisze również książki. Każda z tych pozycji książkowych, które tu zaprezentowałam, oprócz tych,  które pokazałam wcześniej w tym poście nadają się idealnie na prezent z okazji Dnia Matki.


Pies w tunelu







Tomik wierszy znanego autora tekstów piosenek, będący swoistą kroniką ważnych wydarzeń w jego życiu, zapisem wrażeń z miejsc, które odwiedził, sytuacji, które widział, myśli, które go nękały. Niemal reporterski sposób narracji, lakoniczność opisów i szczerość emocjonalna, a przy tym pełnia metafory poetyckiej, to niezaprzeczalne walory poezji Cygana.

Przeznaczenie, traf, przypadek

JACEK CYGAN, niezrównany poeta polskiej piosenki, teraz mierzy się z inna literacką formą. Przeznaczenie, traf, przypadek to zbiór opowiadań, które dotykają tego, co nieuchwytne, ale dla nas najważniejsze.

Bohaterowie książki z powodu pozornie błahych zdarzeń stają przed koniecznością przewartościowania całego życia. Choć bardzo chcą, nie potrafią zrozumieć tej ?magii?, co wykrzywia ich ścieżki, nie dając się objąć umysłem i emocjami. Za sprawą przypadku lub ? jak wolą inni ? przeznaczenia stają w zdumieniu wobec niespodziewanych meandrów losu, często zawiedzeni, bo przecież chcieli tak niewiele, a innym razem niewytłumaczalnie szczęśliwi.
Czy przeznaczenie istnieje? Czy o naszym życiu przesądza jedynie 

splot przypadków? Autor za sprawą literackiej wrażliwości dostrzega pod powierzchnią codzienności więcej i wydobywa sens z pozornie nic nieznaczących zdarzeń. Dzięki temu historie jego bohaterów inspirują do osobistych przemyśleń.


Życie jest piosenką


Jego piosenki od lat śpiewają najlepsi polscy wokaliści, a wraz z nimi cały kraj. Bez niego Edyta Geppert nie zadebiutowałaby tak wspaniale piosenką ?Jaka róża taki cierń?, Grażyna Łobaszewska i Staszek Sojka nie odkryliby przed nami, że ?Czas nas uczy pogody?, a Ryszard Rynkowski nie namawiałby nas, byśmy ?Wypili za błędy?. Edyta Górniak ze swoim utworem ?To nie ja? nie odniosłaby tak spektakularnego sukcesu na konkursie Eurowizji, Andrzej Zaucha nie czarowałby nas swoim ?C?est la vie?, a Maryla Rodowicz nie powiedziałaby nam, że są wśród nas ?Łatwopalni?. Nie byłoby też najpopularniejszych przebojów zespołu Kombi, ani ?Dyskoteki pana Jacka?, na której wychowało się całe pokolenie młodych ludzi.

Książka Jacka Cygana to osobista, sentymentalna podróż w przeszłość. Autor z wdziękiem i humorem opowiada o powstawaniu swoich najlepszych tekstów, tworząc ciekawe portrety najpopularniejszych polskich artystów. Wszystko to składa się na fascynujący obraz długiej epoki w polskiej muzyce.

Każda piosenka ma swoją historię, która często okazuje się zupełnie niezwykła. Każda rodzi się z przyjaźni tekściarza i wykonawcy. Książka Jacka Cygana jest więc przede wszystkim opowieścią o przyjaźniach, które zaowocowały legendarnymi utworami.





Klezmer Opowieść o życiu Leopolda Kozłowskiego-Kleinmana



Kiedy Europa próbowała otrząsnąć się z koszmarów I wojny światowej, na jej wschodnich rubieżach, w Polsce, urodził się człowiek, którego życie, na tle innych losów niezwykłych i niebezpiecznych, ułożyło się w sposób szczególnie niezwykły i niebezpieczny.

Człowiek ten przeżył holocaust, chociaż los robił wiele, by tak się nie stało, ba, kazał mu nawet przeżywać własną śmierć. Tym człowiekiem jest Leopold Kozłowski-Kleinman. Szczęśliwie żyje nadal i nietrudno spotkać go w Krakowie, na starym Kazimierzu. Chodzi po tych samych kamieniach, po których stąpał genialny żydowski poeta i pieśniarz Mordechaj Gebirtig. Jego muzyka, tak jak muzyka Gebirtiga, rozbrzmiewa w synagogach i salach koncertowych całego świata. Słuchając jej w krakowskiej synagodze Tempel ma się wrażenie, że tamten zamordowany świat polskich Żydów trwa, jak trwał przez wieki! Dlaczego chcę opowiedzieć o życiu Leopolda? Od ponad dwudziestu lat mam honor czuć się Jego przyjacielem; występować razem z Nim na scenie, wspólnie tworzyć, oraz z jego błogosławieństwem tłumaczyć z języka jidysz stare pieśni żydowskie. Siedzieć przy jednym stole, pić paschalną śliwowicę, a ostatnio coraz częściej sok marchewkowy i? słuchać go. Jego opowieści to prawdziwa muzyka duszy. Cóż jest tak niezwykłego w Jego losach? Otóż Jego boginią, kochanką i opiekunką, a czasami zwykłą uliczną dziwką była zawsze Muzyka. Dzieje Leopolda Kozłowskiego-Kleinmana są tematem tej książki.




Ja z wielką przyjemnością powitałabym je w swojej biblioteczce.


________________________

Zdjęcia okładek książek i teksty opisów pochodzą ze strony Selkar.pl

niedziela, 22 maja 2016

Komu sprawi przyjemność "Nocny lot" i cokolwiek o jego autorze.


                

                Miło mi, że znalazły się osoby, które z przyjemnością przygarnęłyby Nocny lot Antoine de Saint-Exupéry'ego. Wyboru numerycznego : od 1- 4 dokonał mój mąż i książka tym razem przypadła Kamilli. Miło mi ogromnie i proszę o podanie mi mailem swojego adresu na  gut.anna1@gmail.com. Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie początek spotkań za autorem Małego księcia.



źródło

           
              Antoine de Saint-Exupéry, z natury wszechstronnie uzdolniony,  łączył w swym życiu dwie pasje : latanie na samolotach i pisanie. Jako pisarz, jak pisze wybitny znawca jego życia i twórczości Zbigniew Bieńkowski w swej książce Piekła i Orfeusze  uformował się w Cap Juby, gdzie był kierownikiem placówki lotniczej - hiszpańskiej warowni, wciśniętej miedzy Ocean a pustynię Rio de Oro. W tym najtrudniejszym dla siebie okresie życia, oddalony setki kilometrów od najbliższych ośrodków cywilizacji, ratował się przed samotnością pisaniem, notując swoje refleksje, przemyślenia, przeżycia i przygody. To wówczas napisał swą pierwsza książkę Poczta na Południe. Drugą powieść, właśnie Nocny lot, wydał w roku 1931. Książka powstała na bazie jego doświadczeń wyniesionych w trakcie pracy w przedsiębiorstwie Areoposta  Argentina, gdzie latał na liniach środkowo -  i południowoamerykańskiej a poświęcił ją Didierowi Dourantowi, którym w książce jest Rivière, pomysłodawcy nocnych lotów, w których załogi samolotów wskutek ostrej rywalizacji firm kurierskich były zmuszane do zmagania się z nocną ciemnością i 
zagrożeniami ze strony natury.

                  Pisarz -  który w czasie kilku lat pracy pilota miewał często wypadki, prawdopodobnie około stu, podobno nie miał jednej całej kości a roztargnienie jakie go cechowało, które w jego zawodzie bywało bardzo niebezpieczne wywoływało niejednokrotnie panikę na lotnisku, gdy lądował - nie powrócił z lotu bojowego nad Alpami francuskimi 31 lipca 1944 roku. Miesiąc wcześniej ukończył 44 lata. Jego życiem było lotnictwo i pisanie. Pisywał reportaże z życia lotników, ich przygód i przeżyć. Nie zdążył napisać zbyt dużo, ale za to już pierwsza opublikowana książka dała asumpt czytelnikom i literaturoznawcom do potraktowania Antoine de Saint-Exupéry'ego jako autora oryginalnego, który do literatury wiele wnieś może. I tak się też stało o czym świadczyć może nawet jedynie tylko jego Mały książę.


_________________________

Tekst o pisarzu napisałam w oparciu o opracowanie Józefa Rurawskiego do  "Nocnego lotu"wydanego w 1995 roku przez wydawnictwo KAMA .

piątek, 20 maja 2016

Oddaję, gdy znajdzie się chętny......


        




  Wiosna tego roku nie sprzyja mojemu blogowaniu. Nie mogę zmusić się do pisania o przeczytanych książkach. Totalny brak weny. Czytam teraz dwie książki, w tym jedna to Nocny lot Antoine'a de Saint Exupery'ego. Czytałam ją bardzo dawno temu, bo w liceum, ale ponieważ jest cienka więc wzięłam ją sobie do czytania w autobusie, by sobie przypomnieć ogrom dramatu Fabiena i czekającego na samolot w Buenos Aires Riviere'a. Tę książkę co czytam kupiłam sobie w ubiegłym roku a gdy przyszła okazało się, że mam drugi egzemplarz, niezwykle ubogo wydany przez KAW w 1982 roku.
Książka jest ogólnie w stanie dobrym +...jedynie może nie zachęcać okładka, która ma brązowe plamki....widać je na zdjęciu



Ale jeżeli znajdzie się ktoś chętny oprawię ją ładnie i wyślę na własny koszt.
Chętni na Nocny lot niech wyrażą chęć w komentarzu do jutra. Jeżeli będzie więcej niż jedna osoba zdamy się na los. 


poniedziałek, 16 maja 2016

Niezapominajka........we fragmencie książki o Hildegardzie z Bingen.





        Wczoraj był bogaty w treści dzień...Święto Zesłania Ducha Świętego, imieniny Zofii zwanej zimną Zośką, co w tym roku wyjątkowo się potwierdziło, a także był to obchodzony już od 14 -tu lat Dzień polskiej niezapominajki, którego pomysłodawcą był niezapomniany Andrzej Zalewski, ten od Ekoradia. 
A ja własnie skończyłam czytać cudną opowieść o Hildegardzie z Bingen. O książce Lucii Tancredi napiszę później a dzisiaj przytoczę tylko mały fragmencik o niezapominajce właśnie. We fragmencie tym Hildegarda pisze o jednej z ukochanych przez nią mniszek, która spisywała jej opowieść o życiu a po jej śmierci została opatką w Gandersheim. Aldelheidis była przeznaczona do tego opactwa, ale pierwsza próba objęcia tej funkcji zakończyła się jej powrotem - z powodu choroby -  do Bingen : 


      "Z tobą było inaczej. Napisałam ci : "Przyjmuję cię jak matka". Pamiętasz? Jak tylko przybyłaś, wzięłam cię na spacer. Zbierałyśmy zioła. Byłaś blada, z twarzą pełną plam i poranionymi palcami. Byłaś jak narzędzia, których nikt już nie używa i które stają się przez to szorstkie od rdzy. Zrozumiałaś moją myśl i powiedziałaś, że jesteś bezużyteczną jak chwasty. Zerwałam dla ciebie niezapominajkę, jeden z moich ulubionych kwiatów, i pokazałam ci gładkie płatki w delikatnym kolorze błękitu. Niektórzy uważają go za chwast. Nazywałam ten kwiat "weroniką", bo Weronika była tą, która trzymała w dłoniach piękne oblicze Chrystusa".[*]






_______________________________

*Lucia Tancredi,Hildegarda z Bingen. Opowieść o życiu naznaczonym łaską.,tł. M. Dobosz,PROMIC,2009 r., str.253

Zdjęcia są mojego autorstwa.

sobota, 14 maja 2016

.....i tylko deszcz szumiał - deszcz najstarsza kołysanka świata........




                      Od wczoraj nie pada tylko leje....za oknem wiatr i deszcz. Kiedyś na taką okoliczność przypomniałam fragment ze "Stu lat samotności " Marqueza a dzisiaj szukając jakiegoś fragmentu o deszczu w internecie, bo moja pamięć niestety nie  zakodowała takiego, znalazłam go na blogu vulnerant omnes necat ultima.


A pochodzi on z książki mojego ulubionego pisarza Ericha Marii Remarque'a, której jeszcze nie czytałam :





           "Burza zbliżała się szybko. Grzmot zagłuszał bębnienie deszczu na napiętym dachu namiotu, z którego woda spływała strumieniami; ziemia drżała od potężnych uderzeń i nagle, w ciszy, jaka nastąpiła po ostatnim szczególnie silnym wstrząsie, karuzela zaczęła się z wolna obracać. Wolniej niż w dzień, niemal niechętnie, jak pod jakimś tajemnym przymusem. Również muzyka była powolniejsza niż w dzień i dziwnie przerywana. Karuzela zrobiła tylko pół obrotu, jak gdyby na chwilę przebudzona ze snu, i znieruchomiała znowu.
   Umilkła również katarynka, jakby znużona, i tylko deszcz szumiał jeszcze - deszcz, najstarsza kołysanka świata".


___________________________________

Zdjęcie książki pochodzi ze strony Selkar.pl.

piątek, 13 maja 2016

Kryminały trochę taniej......



        Dzisiaj w Matras.pl wieczór z kryminałem. A ja mam migrenę i na niczym specjalnie nie mogę się skupić więc przebiegłam kilka stron oferty i w sumie tylko ze względu na okładki  wybrałam te trzy, które na dodatek wydają się być interesujące :






Książka uznana przez brytyjskie Elle za najgorętszą premierę 2016 r. Linda Conrad, zbliżająca się do czterdziestki autorka bestsellerów, od lat nie wychodzi z domu. Traumatyczne wydarzenia z przeszłości nie pozwalają jej cieszyć się życiem. W snach wciąż prześladuje ją twarz mężczyzny – zabójcy jej młodszej siostry. Pewnego dnia przypadkiem odkrywa tożsamość mordercy i postanawia wymierzyć mu sprawiedliwość. Zaczyna pisać powieść o morderstwie swojej siostry w nadziei, że przyciągnie tym uwagę mężczyzny. Czy winny wpadnie w pułapkę i zostanie ukarany? Jeden z najbardziej uznanych kryminałów roku. Po ogromnym sukcesie w Niemczech prawa do książki wykupiły zarówno zagraniczne wydawnictwa, jak i wytwórnia filmowa. Adaptacją książki na potrzeby filmu zajmuje się Phyllis Nagy, nominowany do Oscara 2015 w kategorii Best Adapted Screenplay


„Wysublimowana fabuła i udana kreacja postaci utrzymują opowieść w ciągłym ruchu. Klimatyczna, pełna zwrotów akcji i wciągająca – jednym słowem uzależniający thriller psychologiczny”. Kirkus Reviews Życie Catherine Ravenscroft to z pozoru sielanka. Oboje z mężem odnoszą zawodowe sukcesy. On w branży prawniczej, ona w telewizji. Pewnego dnia na stoliku nocnym Catherine znajduje książkę. Przygląda jej się z zaciekawieniem, nie bardzo pamięta, jak znalazła się w domu. Zaczyna czytać i… przeżywa wstrząs. Odkrywa bowiem, że główna bohaterka powieści przypomina ją samą, a kluczowy wątek fabuły toczy się wokół pewnego wakacyjnego zdarzenia sprzed lat. Kobieta wpada w panikę – ktoś zna jej sekret, którego tak pilnie strzegła przez lata. Nie śpi po nocach, nie funkcjonuje normalnie i popada w depresję. Czeka na kolejny ruch tajemniczego prześladowcy, którego celem jest sprawić, by cierpiała… „Wysublimowana fabuła i udana kreacja postaci utrzymują opowieść w ciągłym ruchu. Klimatyczna, pełna zwrotów akcji i wciągająca – jednym słowem uzależniający thriller psychologiczny”. Kirkus Reviews „Autorka świetnie steruje uczuciami czytelnika, konstruuje rozmaite narracje i mistrzowsko je ze sobą przeplata, tworząc wciągającą powieść porównywalną do Zaginionej dziewczyny  i Dziewczyny z pociągu”. London Sunday Times << 




Twórca postaci komisarza Maigreta pisał też powieści, w których zajmował się szukaniem `nagiego człowieka`. A w analizowaniu ludzkich charakterów Simenon był mistrzem... Jacek Szczerba,`Gazeta Wyborcza`. Tony Falcone to kobieciarz. A jego brat ma hotel. Dlatego tam może spotykać się z namiętną kochanką, bez obaw, że ktoś ich nakryje. Do czasu... Bo Nicolas, mąż Andrée, chyba jednak domyś la się, czemu jeździ ona do pobliskiego miasteczka. I dla Tony`ego taka sytuacja staje się mało komfortowa. Woli zrezygnować z tych godzin przyjemności w hotelowym błękitnym pokoju, niż narażać reputację swojej rodziny. Jego kochanka nie może się z tym jednak pogodzić. Bo za długo czekała na swoją prawdziwą miłość... Georges Simenon (1903-1989) to pisarz, który sławę zdobył dzięki postaci komisarza Maigreta, ale literacko doskonalsze są jego `romans dur`, jak sam je nazwał - powieści twarde, opisujące ludzkie losy, nierzadko skomplikowane, zwykle tragiczne, ale zawsze podane z zadziwiającą prostotą. Na tym polega fenomen pisarza, którego utwory przetłumaczono na większość języków świata. 

I chociaż nie czytuję kryminałów o czym już nie raz pisałam to jednak Simenona sobie kupię.....bo za jedyne 13,30. Oczywiście nie tylko dlatego ...czytałam o tej jego książce. 

czwartek, 12 maja 2016

Byłam w bibliotece.....



              Tak jak pisałam w poście o bibliotece w tym tygodniu odwiedziłam swoją bibliotekę, by oddać książki już przeczytane a to : Wiwisekcję Patricka White'a i W poszukiwaniu zapachu snów Iwony Menzel.  Nie miałam tym razem zbyt wiele czasu na szperanie za książkami a poza tym mam jeszcze kilka nie przeczytanych w domu więc przywlokłam tym razem tylko jedną, ale za to dość obszerną  nie znanej mi zupełnie autorki,  Renaty L. Górskiej. 










Chyba ten Anioł w tytule mnie skusił. 







Z pewnością trochę poleży na półce, ale myślę, że czytać się będzie ją szybko.
Zauważyłam też nowości, które po wciągnięciu w ewidencje będą do wypożyczenia a wśród nich książkę Sarach Waters.....niestety skleroza ....nie wiem która to była z ostatnio wydanych.

A przy okazji zdobyłam dwa widoczki z mojej miejscowości.....po jedyne 30 groszy sztuka. Obecnie trudno kupić widokówki......nie wiem dlaczego. A oto one : 




Na górnym jest część rynku w Czchowie......a na dolnym zalew czchowski we wsi Będzieszyna, widziany z góry, ...tam kiedyś było gospodarstwo mojego dziadka i stamtąd pochodził mój tato.






Będą służyły jako zakładki.

wtorek, 10 maja 2016

Jak pachnie bez........



   
         Troszkę wena mnie opuściła i nie za bardzo mi się chce coś solidniejszego pisać więc by blog nie zawisł w próżni może dzisiaj coś o bzach, które już kwitną i rozsiewają swą oszałamiającą woń. Znalazłam ciekawie brzmiący cytat pochodzący z książki Dziecko na niebie, w którym Jonathan Carroll pisze o tym jak pachnie bez : 



"Bez pachnie tak, jak wygląda. Nie mógłby mieć innego zapachu ani koloru. Ten kwiat po prostu pachnie różem, dojmującym, naiwnym fioletem, tajemnicą i słodyczą, początkiem rozkładu. Jeśli się zastanowić, taka kombinacja barw i woni najpierw wydaje się właściwa, potem idealna". 



                                                                                         
    




____________________________
Fragment książki :


Dziecko na niebie to przyprawiająca o dreszcz opowieść o miłości i okrucieństwie, o zachwycie nad światem i życiem i o strachu przed nimi. Weber i Philip, przyjaciele, filmowcy, ludzie sukcesu i sławy. Dlaczego więc Philip popełnia samobójstwo? Weber próbuje rozwiązać tę zagadkę. Wgłębiając się w sprawę, odkrywa coraz bardziej zdumiewające fakty z życia przyjaciela i natyka się na przerażające zjawiska.

Dobro i zło okazują się nierozerwalnie ze sobą związanie.

zaczerpnęłam ze strony.
Zdjęcia są mojego autorstwa.                                                                          

niedziela, 8 maja 2016

Garść wspomnień wywołanych Dniem bibliotekarza i bibliotek.




                Paulina K. swym postem High 5 - 5 powodów, dla których kocham biblioteki przypomniała mi, że dzisiaj jest Dzień bibliotekarza i bibliotek a co za tym idzie pobudziła do małej refleksji związanej z moimi kontaktami z tym miejscem, które lubią a nawet może i kochają mole książkowe i odwiedzają często, zanim zaczynają tworzyć swoje własne domowe biblioteczki. Tak było i ze mną. Swoje pierwsze kontakty z Publiczną Biblioteką - wtedy chyba gminną - w Czchowie nawiązałam na przełomie lat 1958/1959, gdy byłam w pierwszej klasie szkoły podstawowej.     Były to tak fantastyczne kontakty dzięki młodej bibliotekarce o imieniu Maryla, która właśnie w 1958 roku zaczęła w niej pracę, że do dzisiaj je ogromnie miło wspominam i z sympatią patrzę zawsze na starszą już panią, gdy ją spotykam. To mamie i tej pani zawdzięczam miłość do książek. Zawsze w tej "mojej" bibliotece czułam się doskonale i po wielu latach, mimo już posiadania własnej sporej biblioteczki, powróciłam do niej i bardzo lubię do niej zachodzić, by po napawać się widokiem regałów z książkami, powdychać jej atmosferę i sprawdzić co nowego się pojawiło. Również wdaję się w krótką, bo panie nie mają zbyt wiele czasu, pogawędkę z nimi o książkach oczywiście. W tym miejscu żadnych plotek! 

             Były jeszcze w moim życiu trzy inne biblioteki: w Tychach, gdy chodziłam do liceum, w Tarnowie, gdy tam pracowałam przez siedem lat i w Tuchowie, gdzie mieszkaliśmy z rodziną dwa lata. W tym czasie miałam bardzo mało czasu na czytanie, ale jednak nie potrafiłam nie pojawić się w niej i nie założyć w karty czytelniczej. 

          To taka mała garść  wspomnień a w przyszłym tygodniu uskutecznię odwiedziny i przy okazji złożę paniom życzenia z okazji ich Dnia.  
Wielka szkoda, że moja biblioteka nie ma galerii zdjęć. Nie mogę więc jej pokazać.

          Moje serce w jakimś stopniu związane jest teraz z Dublinem i oto natknęłam się w internecie na Polską Bibliotekę w Dublinie "Biblary" i jej blog Czytamy na wyspie. Działa ona od 2007 roku i korzysta z niej 700 czytelników - tj. o około 300 więcej niż z mojej biblioteki - a w  zasobach posiada 3,300 woluminów.

Wchodzimy ...........................



i szukamy.....niestety zdjęcia pochodzące ze strony tego azylu polskości w Dublinie  są kiepskiej jakości.





Biblioteka jest wielka przez swą gościnność i wiedzę w niej zawartą a nie przez jej rozmiary./autor nieznany/


czwartek, 5 maja 2016

Mlecz........w wierszu i fotografii.......



              Kapryśny kwiecień przeszedł w na razie nadal kapryśny maj. Słońca w sumie jak na lekarstwo więc ja go przywołuję takim zdjęciem :


i uroczym wierszem jaki znalazłam w sieci.

Mlecze



niechętnie witane
jak natrętny intruz
pojawiają się na trawniku
prezentując światu
zgrabne rozetki
pierzastych powycinanych w ząbki listków

nie niepokojone..

zakwitają...
pyszniąc się słonecznie żółtymi
zebranymi w koszyczek kwiatami
o delikatnych jak igiełki płatkach
wabiących owady...
miododajne pszczoły barwne motyle
biedronki trzmiele...

przekwitnięte..
przeistaczają się
w białe puszyste kule dmuchawców
odczepiające się od łodyżek
i wirujące leciutko w powietrzu
niczym miniaturowe parasolki
pod wpływem najlżejszej nawet pieszczoty wiatru

                                                                                                                                   






_____________________________________________
zdjęcia mojego autorstwa
wiersz autorstwa araksol  pochodzi z portalu Kobieta.pl

niedziela, 1 maja 2016

A w sadzie kwitną czereśnie......majówka....








               Na blogach od wczoraj podsumowania, podsumowania i stosiki kwietniowe. A ja zdecydowałam, że nie będę podsumowywać swojego comiesięcznego czytelnictwa, bo nie ma sensu pisać, że znów przeczytałam tylko tyle książek. A i książek nie przybyło, bo jednak jak na razie skutecznie ograniczam kupowanie. Natomiast chętnie bym kilka wymieniła, ale nie mam z kim. Na żadne majowe wymianki liczyć nie mogę, bo ani u mnie, ani w mojej okolicy takich pełnych emocji podejrzewam spotkań nie ma. Mogę więc tylko zazdrościć tym z Was, które  już przygotowałyście sobie stosiki wymiankowe, o których czytałam tu i ówdzie.


  
            A w sadzie kwitną czereśnie.
          




           Fajnie spędzonej pierwszej majówki życzę wszystkim, którzy odwiedzą mój blog. Ale raczej nie tak : 

 
źródło


bo Wam waga podskoczy....

                 A maturzyści :

źródło