Mało czytam i coraz dłuższe mi się zdarzają chwile ciszy na blogu. Jesienna depresja mnie dopadła, ale i zajęć różnorakich sporo. I na Wasze blogi nieczęsto teraz trafiam. Czuję się jakoś tak ogólnie zniechęcona. A to nie sprzyja ani czytaniu, ani pisaniu.
W poniedziałek była ładna pogoda, świeciło słońce i było ciepło, więc namówiłam męża byśmy zrobili sobie wycieczkę do odległych od nas o jakieś 50 km Ryglic. A dlaczego tam? Ano dlatego, że jestem gapa. Kupując ostatnio książki w księgarniach internetowych korzystam z opcji "Paczka w Ruchu", bo jest taniej. A ponieważ u mnie niestety kiosk Ruchu nie bierze w tym udziału odbiera mi książki córa w Tuchowie. I tym razem też tak miało być. Miało, bo niestety nie było, gdyż się okazało, że źle kliknęłam i paczkę owszem mam w Ruchu, ale nie w Tuchowie tylko w jego saloniku w Ryglicach, 8 km od Tuchowa. Ryglice odwiedzałam w latach 80-tych w związku z pracą i muszę przyznać, że zostałam niezwykle mile zaskoczona zmianą jaka w tym miasteczku zaszła przez te ok. 30 lat. Duży i piękny, wspaniale zadbany rynek, na którym dzięki Bogu nie zlikwidowano zieleni prezentuje się znakomicie. Niestety trudno mi było robić zdjęcia, gdyż miałam pod słońce.
Rynek w Ryglicach w jesiennej szacie. |
To tyle o tym dlaczego akurat w Ryglicach odebrałam dwie książki Elizabeth Strout, na które skusiłam się w Taniej książce, gdyż otrzymałam bon na 10 zł i jeszcze inną prowizję mi naliczono, a jej "Olive Kitteridge" tak mi "posmakowała", że nie mogłam sobie ich odmówić......to już będzie Mikołaj, w którym wziął udział również III tom świetnie wydanych Listów z Afryki "Kochana Maryś" Kazimierza Nowaka, którą to książkę we wtorek otrzymałam z wydawnictwa Sorus.pl.
W środę zaś wreszcie odwiedziłam bibliotekę. Oddałam książki Fowlesa, które jakoś mnie nie wciągnęły i ich nie doczytałam a przyniosłam sobie te trzy :
W środku jest wydana w 1976 roku książka Edith Wharton pt. "Ethan Frome". Jestem jej ciekawa, gdyż czytałam inne dwie jej książki i przypadły mi do gustu. Liczyłam na nowo wydany "Jak każe obyczaj", ale niestety biblioteka jej jeszcze nie posiada.
O Sarach Waters sporo czytałam...biblioteka posiada tylko tę. A Fatum mnie zaintrygowała tym, że fabuła jej osnuta jest na autentycznym wydarzeniu a akcja dzieje się w latach 60-tych ubiegłego stulecia w hrabstwie Essex. Wydarzenie zaś odbiło się ponoć szerokim echem w całej Wielkiej Brytanii.
Większość z Was pewno, jak co roku, odwiedzi Targi w Krakowie życzę więc mnóstwa fantastycznych spotkań i wspaniałych zdobyczy.