poniedziałek, 4 września 2017

Króliki Pana Boga - Grzegorz Kozera o tym, że wojna nie zakończyła się wraz z kapitulacją Niemiec.





       - Nie wiesz co będziesz robiła po powrocie?
       - To też. Przede wszystkim nie wiem, jak wrócić do ludzi, żyć normalnie wśród nich, rozmawiać z nimi. Z moją przeszłością to raczej niemożliwe.
       - Ze mną rozmawiasz.
       - Z tobą to co innego. Musiałam komuś wszystko opowiedzieć, a ponieważ niedługo nasze drogi się rozejdą i pewnie już nigdy się nie spotkamy, powiedziałam tobie. Razem wracamy z piekła przez czyściec i to nas zbliżyło. I jeszcze ten biedny chłopiec, przecież z jego powodu wędrujemy. Jednak często myślę, że powinnam iść do klasztoru i pozostać w nim do końca życia. Mogłabym udawać, że nadal wierzę w Boga. Tak byłoby dla mnie najlepiej.
       Adam dopiero teraz o tym pomyślał.
       - Nie zastanawiałaś się, że skoro przeszłaś tak wiele, a Bóg mimo to zachował cię przy życiu, to miał w tym jakiś cel? - spytał.
Zastanawiałam. I doszłam do wniosku, że widocznie eksperymentował nad ludzką wytrzymałością. Jestem królikiem. Jego królikiem doświadczalnym. Są miliony takich królików. Pewnie następni, których wybierze do tej roli będą mieli gorzej. Będą musieli wytrzymać jeszcze więcej niż ja, ja przecież przetrwałam. Dla mnie to jednak marna pociecha.
       - Może był inny powód, że upatrzył sobie właśnie ciebie? Tego nie wiemy.
       - Rzecz w tym, że ja już nie chcę wiedzieć.[242-243]

      Adam, Halina i Honza to trójka bohaterów niezwykłej powieści Grzegorza Kozery p.t. "Króliki Pana Boga". Książka ta jest nawiązaniem do powieści wydanej w 2013 r, o której wcześniej czytałam, ale której jeszcze nie poznałam,  a noszącej tytuł "Berlin, późne lato". I ze względu właśnie na bardzo dobre opinie o tej pierwszej wybrałam sobie właśnie tę  za punkty na portalu Granice.pl, zanim zlikwidowałam na nim swoje konto,  co zostało spowodowane po prostu brakiem czasu na odwiedzanie go i prowadzenie w nim swej biblioteczki, gdy taką mam na Lubimyczytać.pl. Wybrałam i nie  żałuję, gdyż porusza ona temat, który poznałam po raz pierwszy dzięki książce Zofii Posmysz p.t. " Do wolności, do śmierci, do życia" a mianowicie przerażająco trudnej drogi  powrotnej ludzi wyzwolonych w 1945 roku z obozów koncentracyjnych do domów. Zofia Posmysz opisała historię swojego powrotu  i  kobiet, które razem z nią wędrowały, ukazując  na jakie trudy i niebezpieczeństwa  były w tej drodze narażone.  Grzegorz Kozera wprawdzie stworzył fikcyjne postaci, których przeżycia są również fikcją,  niemniej, jak wynika z jego słów zawartych w przypisie Od autora, w trakcie przygotowań i pisania  książki korzystał z  źródeł, które tam wymienił, opisujących sytuację w Europie zaraz po zakończeniu wojny co pozwala traktować jej fabułę jak coś realnego, co mogło się wydarzyć.
       Adam, który uwolnił się od skąpego i brutalnego bauera znalazł małego Honzę wśród trupów w pasiakach. Chłopcu cudem udało się przeżyć w trakcie rozstrzeliwania więźniów. Mimo swojego wycieńczenia i niebezpieczeństw czekających ich w drodze, jakich jest świadomy, bez wahania postanawia zaopiekować się nim. W szpitalu, do którego po jakimś czasie trafia chory Honza, Adam poznaje Halinę.  Honza i Halina to ofiary obozów. Obydwoje skrywają swe straszne tajemnice, związane z pobytem tam. Gdy okazuje się, że Honza nie ma szans na wyzdrowienie Adam z Haliną decydują się na dramatycznie długą i trudną, pełną różnorakich zagrożeń ze strony prawie wszystkich napotykanych w jej trakcie obcych, drogę powrotną przez Czechy, by Honza zobaczył przed śmiercią swą matkę. Ten niezwykły przejaw uczucia jakim obdarzyli obydwoje chłopca oraz przyjaźni jaka ich połączyła w morzu doświadczanego cierpienia i zła  na jakie się natknęli w trakcie niesamowicie wyczerpującej wędrówki o głodzie i chłodzie -  w ciągłym strachu o swoje życie - poruszył mnie do głębi i sprawił, że obraz jaki ukazał Grzegorz Kozera w swej zupełnie innej od powojennych powieści na długo pozostanie w mojej pamięci.
       Wielką wartością  tej powieści Grzegorza Kozery jest przypomnienie tego o czym w zasadzie nigdy się nie mówiło, ani pisało. O czym nie uczono nas na historii, że kapitulacja Niemiec nie oznaczała końca wojny, że ci, którym udało się przeżyć piekło obozów po wyzwoleniu a zdecydowali się na powrót do domów, do Polski i dalej na wschód czy też na południe, pozostawali zdani na siebie i kosztował on ich ogrom traumatycznych przeżyć a często i życie. 
       "Króliki Pana Boga" mają ponadto dodatkowy walor a jest nim język i styl jakim zostały napisane, które sprawiły, że mimo przytłaczającej ciężkością tematu fabuły książkę czytało mi  się je szybko i lekko a mimo natłoku emocji, którym byłam poddawana oraz napięcia jakie towarzyszyło mi  w trakcie lektury pozostała we mnie refleksja, że dobro potrafi przezwyciężyć zło.....dotąd, dokąd będą istnieć ludzie, w których to dobro przetrwa.


Książkę przeczytałam w ramach wyzwania łów, słów 

4 komentarze:

  1. Bardzo lubię zgłębiać takie tematy związane z wojną światową, jednak tutaj boję się, że zbyt ciężka fabuła mnie przytłoczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obawiaj się....Kozera pisze rzeczowo, ale pióro ma lekkie a warto dowiedzieć się jak się sprawy z powrotami miały...
      Jednak dobrze jest przeczytać "Berlin..." wcześniej gdyż w tej książce pisarz opowiada o Halinie.

      Usuń
  2. Zainteresowałaś mnie... Posmysz czytałam i myślę, że warto poznać inną historię (tym razem fikcyjną) o trudnym powrocie z obozów do Polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie Agnieszko książka z pewnością przypadnie do gustu. Je będę chciała przeczytać jeszcze inne książki tego autora.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.